Solidarna Polska apeluje do premiera, by na szczycie w Brukseli nie postulował zmian traktatowych, które ograniczą polską suwerenność. Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro mówił na konferencji w Sejmie (2011.12.07), że sprzeciw Solidarnej Polski budzi zwłaszcza ograniczenie wpływu władz krajowych na kształtowanie budżetów. Europoseł powiedział, że Solidarna Polska nie zgadza się, by Unia zmierzała w kierunku federacji. Istotą Wspólnoty jest projekt Europy Ojczyzn, gdzie państwa mają więcej suwerenności. Premier Donald Tusk "kluczy" i "nabiera wody w usta" w sprawach istotnych dla przyszłości Polski i UE. – W tej sytuacji, gdy sygnalizowane są również kierunki tych zmian, mające tak naprawdę na celu ograniczenie suwerenności poszczególnych państw UE w zakresie kompetencji budżetowych, klub Solidarnej Polski postanowił zwrócić się do premiera Donalda Tuska z jasną informacją: nie wyrazimy zgody na takie zmiany traktatu, które będą się łączyć z koniecznością ograniczenia suwerennych kompetencji polskiego państwa w obszarze kształtowania polskiego budżetu – oświadczył europoseł Zbigniew Ziobro. Solidarna Polska uważa, że najpierw strefa euro powinna uporać się z kryzysem.
Zbigniew Ziobro zaapelował też o poparcie PiS dla tego stanowiska. Jego zdaniem, gdyby partia Jarosława Kaczyńskiego powiedziała „tak”, byłby to komunikat dla premiera, by nie popierał tego typu zmian. Zdaniem europosła premier będzie miał wówczas jednoznaczną informację, że w Sejmie nie uzyska większości dla kolejnych zmian traktatowych. Zbigniew Ziobro wskazał, że aby wprowadzać takie rozwiązania jak te, które zaproponował w Berlinie Radosław Sikorski, potrzebna jest zgoda trzech piątych posłów.
Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej w sejmie (2011.12.07) zaapelował do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego o poparcie stanowiska SP dotyczące szczytu UE w Brukseli 8-9 grudnia. Jak podkreślił, w trakcie tego szczytu rozpoczną się dyskusje nt. propozycji zmian traktatu zmieniającego podstawy funkcjonowania UE.
- W tej sytuacji, gdy sygnalizowane są również kierunki tych zmian, mające tak naprawdę na celu ograniczenie suwerenności poszczególnych państw UE w zakresie kompetencji budżetowych, klub SP postanowił zwrócić się do premiera Donalda Tuska z jasną informacją: nie wyrazimy zgody na takie zmiany traktatu, które będą się łączyć z koniecznością ograniczenia suwerennych kompetencji polskiego państwa w obszarze kształtowania polskiego budżetu" - oświadczył europoseł.
Jak dodał, Solidarna Polska nie zgodzi się na "żadne zmiany, które będą ograniczać suwerenność Polski w jakimkolwiek obszarze". Podkreślił, że Solidarna Polska jest przeciwna temu, by UE zmierzała w kierunku federacyjnym.
Zbigniew Ziobro zaapelował też do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by poparł stanowisko klubu Solidarna Polska, gdyż - jak podkreślił - "w dobrze pojętym interesie narodowym jest to, aby premier Donald Tusk miał jasną, klarowną i jednoznaczną informację, że nie uzyska odpowiedniej większości w polskim parlamencie dla kolejnych zmian traktatowych, mających na celu ograniczenie suwerenności kompetencji naszego państwa w tym przypadku w obszarze budżetowym".
- Jeżeli klub PiS w ślad za naszą stanowczą deklaracją zajmie takie publiczne stanowisko, wówczas Donald Tusk nie będzie miał żadnej legitymacji politycznej, aby składać na szczycie UE zobowiązania, że Polska poprze tego rodzaju zmiany traktatowe - powiedział Zbigniew Ziobro.
Lider Solidarnej Polski zaznaczył także, że premier wykazuje się złą wolę, nie chcąc przedstawienia w Sejmie stanowiska rządu dot. najbliższego szczytu UE, jednocześnie deklarując publicznie gotowość do takiej debaty w każdej chwili. - Interpretuję to jako złą wolę pana premiera, który w sprawach kluczowych dla Polski i Europy kluczy, bowiem z jednej strony mówi, że jest do dyspozycji Sejmu w każdej chwili, a z drugiej strony, gdy mówimy "sprawdzam", pan premier Donald Tusk nabiera wody w usta w tak zasadniczych decyzjach, które mają się rozstrzygać na szczycie - zaznaczył Zbigniew Ziobro.
W ocenie europosła Jacka Kurskiego propozycje rządowe ws. polityki europejskiej idą w złą stronę, gdyż za innym modelem funkcjonowania Polski w Europie opowiedzieli się Polacy, głosując w 2004 roku w referendum za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Jak podkreślił, nie ma obecnie sensu na siłę "zaganiać" naszego kraju do strefy euro, która źle funkcjonuje i przeżywa głęboki kryzys. - Po co się za wszelką cenę pchać do strefy euro i dobrowolnie zgadzać się na rygory ingerujące w naszą suwerenność gospodarczą, kiedy nie przemawia to za naszym interesem narodowym - zaznaczył europoseł Jacek Kurski.