Szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk uważa, że Donald Tusk, zmieniając decyzję ws. ACTA, ugiął się pod argumentem siły protestujących przeciwko temu dokumentowi i w związku z niekorzystnymi dla PO sondażami. Z samej decyzji premiera Arkadiusz Mularczyk się cieszy. - Premier pod argumentem siły, krytyki społecznej, groźby referendum, ale też sprzeciwu niemal wszystkich ugrupowań parlamentarnych - opozycyjnych, ale myślę, że też koalicyjnych - zdecydował, że wycofa się z ratyfikacji ACTA - powiedział Arkadiusz Mularczyk. Samą decyzję Tuska szef klubu Solidarnej Polski, która opowiadała się przeciwko ratyfikacji ACTA, ocenia dobrze. - Tylko niestety jest to o tyle sytuacja niedobra, że premier znając fakty i wiedząc o protestach, zlecił podpisanie ACTA. Dopiero pod naporem i skalą protestów ugiął się - podkreślił Arkadiusz Mularczyk. Szef klubu ocenił też, że "premier zakopuje ścieżki wojenne z różnymi środowiskami, ponieważ widzi, jak dramatycznie spada poparcie dla PO i stara się eliminować te fronty, które przysparzają mu kolejnych przeciwników". Właśnie za sprawą umowy ACTA Platforma straciła najwięcej spośród młodego elektoratu, na którym Tuskowi zależy szczególnie.
22 kraje unijne, w tym Polska, podpisały ACTA 26 stycznia w Tokio. W imieniu UE podpis pod umową złożył ambasador unijny w Tokio. O wstrzymaniu ratyfikacji ACTA zdecydowały rządy Polski, Czech i Łotwy; nie podpisały jej jeszcze Cypr, Estonia, Niemcy, Holandia i Słowacja. By umowa weszła w życie w Unii, musi zostać ratyfikowana przez PE oraz wszystkie kraje członkowskie. Dopiero wtedy ostateczną zgodę wydaje Rada UE (wstępną zgodę wydała jesienią 2011 roku). 1 marca 2012 w Parlamencie Europejskim ma się odbyć tzw. wysłuchanie dotyczące ACTA.