W imieniu klubu Solidarnej Polski mam zaszczyt przedstawić nasze stanowisko odnośnie do informacji rządu na temat konfliktu związanego z sytuacją służb mundurowych na tle ich nierównego traktowania w zakresie podwyższania uposażeń w 2012 r. Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Nie byłoby dzisiejszej dyskusji, gdyby nie zapowiedź premiera zawarta w exposé o podwyżkach dla policjantów i żołnierzy. Pewnie nie byłoby również tej dyskusji, gdyby premier zapowiedział podwyżki dla wszystkich funkcjonariuszy albo gdyby sprawę wynagrodzeń właściwie całkowicie pominął. Ten temat tutaj bardzo obszernie już rozwinięto.Ale premier postanowił zainteresowanych zaskoczyć, a właściwie, mówiąc kolokwialnie, zamieszać wśród funkcjonariuszy dla osiągnięcia własnych celów. Tak to oceniam. Propozycja podwyżki o 300 zł dla żołnierzy i policjantów wprawiła strażaków, Straż Graniczną, BOR i Służbę Więzienną w zdumienie. Dlaczego właściwie jesteśmy gorsi? To nierówne potraktowanie funkcjonariuszy przez premiera jest bezprecedensowe od czasu powstania czy właściwie przekształcenia tych formacji w latach dziewięćdziesiątych u progu transformacji ustrojowej. Od tego czasu, od lat dziewięćdziesiątych takiej sytuacji nie mieliśmy, żeby ktoś podzielił służbę mundurową. Premier, proponując podwyżki dla części funkcjonariuszy, doprowadził do faktycznego podziału na lepszych i gorszych. Rodzi się pytanie, co kryje się za tak sformułowaną propozycją. To nie jest na pewno przeoczenie, o czym mówiła pani profesor Łybacka, to nie jest przypadek, bo propozycja równego traktowania funkcjonariuszy nie uzyskała akceptacji rządu tak na posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, gdzie taką poprawkę osobiście proponowałem, na posiedzeniu Komisji Finansów, nie uzyskała też akceptacji w Senacie, jak również w trakcie czytania projektu budżetu. Co zatem premier chciał osiągnąć?
No tak, realizuje się ją, bo rząd zabrał środki na jej wdrożenie i rozciągnął w czasie. Nowa ustawa miała być przed wyborami, ale skoro bez niej koalicja wygrała wybory, to 11 stycznia 2012 r. pan minister na posiedzeniu komisji administracji mógł podważyć w ogóle sens jej dalszego funkcjonowania. Prace nad nową ustawą modernizacyjną byłyby również okazją do przypomnienia, że w toku prac nad obecnie obowiązującą w 2006 r. zostały ustalone współczynniki wzrostu uposażeń strażaków, tak by je zrównać z uposażeniami policjantów.
Trudno zrozumieć, że tamto porozumienie jest odrzucane. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zostało podpisane w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości, a ustawa modernizacyjna była efektem sukcesów ministra spraw wewnętrznych Ludwika Dorna, to mamy odpowiedź. Od czterech lat strażacy, funkcjonariusze BOR, Straży Granicznej nie otrzymali żadnej podwyżki. Ich płace zmalały realnie nie o kilka, ale o kilkanaście procent, bo tyle wynosi inflacja. To, co miała naprawić ustawa modernizacyjna zostanie w ciągu kolejnych lat zmarnowane przez zaniechanie kontynuowania jej w sferze tak płac, jak i wyposażenia.
Już dziś komendanci Państwowej Straży Pożarnej na poziomie powiatów i gmin zabiegają o środki w jednostkach samorządu terytorialnego. Która struktura jest w stanie sprawnie działać, jeżeli jej wydatki bieżące stanowią zaledwie 4–6% ogólnych wydatków w ciągu roku, a reszta to płace i pochodne? Funkcjonariusze, którzy walczą o byt, o modernizację na pewno walczyć nie będą. Nawet o niej nie marzą. Gdy mówimy o wynagrodzeniach funkcjonariuszy, to rodzi się czwarte, może najważniejsze pytanie.
Czy całe to zamieszanie nie jest ucieczką premiera przed burzą wokół emerytur mundurowych? Nie jest to tajemnicą, że propozycje rządowe w tym zakresie są ostro krytykowane przez funkcjonariuszy i są głównym powodem odpływu doświadczonych ludzi ze służby. Związkowcy reprezentujący funkcjonariuszy mówią wprost: propozycje rządowe są antypaństwowe, antysłużbowe, wręcz zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Zapisy projektu reformy emerytalnej, jak mówią, różnią się od tego, co uzgodniono z rządem. Według zasady znanej już z umowy ACTA, że decyzje zapadają, decyzje zapadły, przedstawiciele rządu mogą negocjować.
Na ten zarzut rzecznik ministra spraw wewnętrznych mówi tak: Jeśli coś w pierwotnej propozycji wykreślono, to tylko ze względu na kwestie porządkowe. Gratuluję. Według nowej ustawy emerytalnej funkcjonariusze mają pracować minimum 25 lat i przechodzić na emeryturę nie wcześniej niż w wieku 55 lat. Realia są jednak takie, że wielu funkcjonariuszy nie będzie w stanie doczekać tej emerytury, bo nie sprostają innym wymaganiom – sprawnościowym i zdrowotnym. Problem jest poważny, ale premier sprowadza go do bieżącej dyskusji o wynagrodzeniach, a swoje propozycje emerytalne zamierza przeprowadzić, łamiąc solidarność całego środowiska funkcjonariuszy.
Reasumując, dzisiejsza dyskusja pokazuje, że sprawy wynagrodzeń funkcjonariuszy są wielowątkowe, a ocierają się o nasze bezpieczeństwo i bezpieczeństwo naszego państwa.