Należy się domagać od premiera, by wymógł od Rosji słowa przeprosin.

Jak to się stało, że polski rząd dopuścił do wysnucia tezy, że generał pod wpływem alkoholu doprowadził do katastrofy. Dziś wszystko wskazuje na to, że głos należał do drugiego pilota, a nie gen. Błasika. Ten moment daje do myślenia o "profesjonalizmie" działań rządu Donalda Tuska - mówił (2012.01.16) na konferencji prasowej w Sejmie lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Poza krytyką, należy się domagać od premiera, by w sposób skuteczny wymógł od Rosji słowa przeprosin – w stronę rodziny gen. Błasika i wszystkich Polaków. Sam doświadczyłem tego, jak m.in. brytyjscy politycy mówili o nietrzeźwym pilocie - dodał Zbigniew Ziobro. Ufamy, że teraz premier stanie na wysokości zadania. Zawiodła komisja Millera. Co dalej? Zaprezentujemy swoje zdanie po wnikliwej analizie nowych materiałów. Na pewno nie powinniśmy byli oddawać śledztwa innemu państwu, a szczególnie Rosji, która nie jest krajem demokratycznym. Należy zrobić wszystko, aby obrócić tę insynuacje wobec gen. Błasika w mediach - kontynuował Zbigniew Ziobro. - Rok temu w świat poszła narracja MAK o tym, że polski generał, pijany, zmusił załogę do lądowania. To narracja hańbiąca dla polskiego munduru, ale zwycięska: obowiązująca dziś zarówno w Rosji, jak i na Zachodzie. Bo w odpowiednim momencie nie zareagował rząd - ocenił europoseł Jacek Kurski. Wzywamy polski rząd, rząd Donalda Tuska, żeby zaprojektował, przeprowadził i sfinansował kampanię informacyjną w mediach i rosyjskich i zachodnich, które powołując się na ustalenia polskiej prokuratury rosyjskiej odkłamie kłamstwa które zostały zawarte w narracji raportu MAK-u i zwróci honor gen. Błasikowi, honor polskiego munduru - zaapelował europoseł Jacek Kurski. Rząd Donalda Tuska wydaje gigantyczne środki publiczne na lansowanie siebie, na lansowanie swojego udziału w ramach prezydencji Unii Europejskiej, potrafi wydawać miliony zł na przeloty z Gdańska do Warszawy samolotem rządowym na prywatne weekendy premiera. Oczekujemy, że premier nie pożałuje środków. To jest kwestia kilku milionów euro na kampanie i ogłoszenia informacyjne w prasie zachodniej, rosyjskiej, ale również w telewizjach. Być może w ten sposób, chociaż w małym stopniu zadośćuczyniłby swojej bierności i zaniechaniu, które było jego winą i jego udziałem rok temu, gdy bawił w Dolomitach, a Polska była hańbiona w wyniku przedstawiania okoliczności, w których doszło do katastrofy smoleńskiej.