Solidarna Polska o działaniach podejmowanych w 2010 roku na rzecz realizacji postanowień uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 1 sierpnia 1997 r. Karta Praw Osób Niepełnosprawnych (poseł SP - Edward Siarka).

Zajmujemy się dzisiaj informacją rządu Rzeczypospolitej Polskiej o działaniach podejmowanych w 2010 r. na rzecz realizacji postanowień uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 1 sierpnia 1997 r. Karta Praw Osób Niepełnosprawnych. W świetle Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej osoby niepełnosprawne mają mieć zapewnioną szczególną opiekę i pomoc ze strony państwa, o czym mowa w art. 68 i 69. Niepełnosprawni według ostatniego narodowego spisu ludności stanowią 14,3% ogółu mieszkańców naszego kraju. Z kolei według metodologii Eurostatu w Polsce żyło w 2009 r. aż 8 mln osób niepełnosprawnych. Minister, występując dzisiaj, szacował tę liczbę osób niepełnosprawnych na 4 mln. Powstaje pytanie: Jaka w ogóle jest metodologia liczenia osób niepełnosprawnych? W omawianym dokumencie można zauważyć, że uwzględniono dwie grupy osób niepełnosprawnych: dzieci i młodzież oraz dorośli. Przyjrzyjmy się na początek sytuacji dorosłych niepełnosprawnych na rynku pracy. Otóż od 2002 r. systematycznie rosła liczba osób niepełnosprawnych pozostających bez pracy. Tendencja zaczęła się odwracać, kiedy wprowadzono dofinansowanie wynagrodzeń osób niepełnosprawnych przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Taki system miał być zachętą dla pracodawców, by zatrudniali osoby niepełnosprawne. W ciągu pięciu lat liczba pracodawców zatrudniających niepełnosprawnych wzrosła dwukrotnie, przy czym największy wzrost zanotowano na otwartym rynku pracy, a nie w zakładach pracy chronionej. Jednak w 2010 r. rząd nie doszacował tego projektu i od zeszłego roku zaczął się z niego wycofywać poprzez systematyczne zmniejszanie dofinansowania w zależności od stopnia niepełnosprawności. Zatrudniający niepełnosprawnego emeryta pracodawca został w ogóle pozbawiony dotacji do wynagrodzenia. Nietrudno się domyślić, że zaczęły się zwolnienia wśród osób z orzeczoną niepełnosprawnością. Ostatnio byłem świadkiem niebywałej sytuacji. Młoda osoba poruszająca się na wózku z wykształceniem średnim poszukiwała pracy. W urzędzie pracy zdziwiony urzędnik poinformował rzeczoną petentkę, że nawet dla zdrowych pracy nie ma. Równocześnie kiedy udała się do Narodowego Funduszu Zdrowia z wnioskiem o dofinansowanie zakupu tzw. aktywnego wózka, który umożliwi jej w pełni samodzielną egzystencję, usłyszała, że niestety nie może dostać takiego dofinansowania, gdyż nie przysługuje ono osobom niepracującym. Kolejnym kuriozum jest to, z czym spotykają się osoby niepełnosprawne uczące się, na przykład studenci. Według standardów Narodowego Funduszu Zdrowia nie przysługuje osobom uczącym się, studentom aktywny wózek, bo nie pracują. To tylko niektóre przykłady z mojej praktyki poselskiej świadczące o tzw. równym dostępie do różnych form kształcenia i pracy. Od wielu lat mówimy w Polsce o dualizmie w systemie orzecznictwa w Polsce, o nieszczelności tego systemu i nadużyciach. Niestety kończy się tylko na mówieniu, a cierpią zawsze ci, którzy najmniej zawinili, czyli chorzy i niepełnosprawni. O niepełnosprawności orzekają m.in. komisje lekarskie przy ZUS, KRUS oraz powiatowych zespołach do spraw orzekania o niepełnosprawności. Wydaje się absurdem to, iż osoba pozbawiona kończyny dolnej dostaje orzeczenie o niepełnosprawności na czas określony, na okres np. dwóch lat, i co dwa lata jest zmuszana do kompletowania kolejnych wniosków, dokumentów dla komisji orzekającej, żeby ta potwierdziła lub też nie, że nadaje się czy nie nadaje, nie jest zdolna do pracy. Taka osoba kartę uprawniającą do parkowania na miejscu dla niepełnosprawnych otrzymuje tylko na czas orzeczenia. Każde kolejne ubieganie się o kartę parkingową wiąże się z wizytą w wydziale komunikacji i oczywiście stosowną opłatą.


Takie postępowanie często doprowadza osoby niepełnosprawne do rozpaczy. Kolejnym przykładem działań związanych z tzw. udogodnieniem dla niepełnosprawnych jest likwidacja przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych komisji orzekających w miastach powiatowych. Na przykład niepełnosprawni z powiatu nowotarskiego i tatrzańskiego muszą jechać do Nowego Sącza. W tym samym czasie zlikwidowano wszystkie połączenia kolejowe i autobusowe Podhala z Nowym Sączem.

Tak wygląda troska rządzących o jednostki najbardziej potrzebujące pomocy i wsparcia. Takie są odczucia niepełnosprawnych. Osoby niepełnosprawne, które złożą wniosek do powiatowej komisji do spraw orzekania o niepełnosprawności, muszą czekać kilka miesięcy w kolejce na rozpatrzenie wniosku. Powód jest znów prozaiczny – pieniądze. Otóż powiat w odniesieniu do każdego rozpatrzonego wniosku otrzymuje 85%.

Niestety okazuje się, że jest to niewystarczająca kwota, ponieważ wszystkie koszty związane z wydaniem orzeczenia starostowie szacują na 130 zł. Niepełnosprawność może być natury fizycznej, psychicznej, jest widoczna lub niewidoczna, ale zawsze wiąże się z ograniczeniami. Szczególnie trudna jest sytuacja ludzi młodych. Często ich niedomagania powodują, że zamiast spędzać czas miło z rówieśnikami, ich codziennością jest szpital, łóżko, ból i cierpienie. Mimo wszystko starają się być samodzielni.

Młodzi niepełnosprawni mogą starać się o przyznanie renty socjalnej, która do 2011 r. wiązała się kompletnie z nieżyciowym i bardzo krzywdzącym ograniczeniem. Otóż osoba pobierająca rentę socjalną, pracując, mogła dorobić tylko 30% kwoty przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. W ciągu ostatnich lat ta kwota nie przekroczyła 1000 zł brutto. Dopiero od stycznia 2012 r. jest to 70% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Z danych statystycznych wynika, iż w Polsce na 250 tys. osób pobierających rentę socjalną oficjalnie pracuje tylko 2% z nich. Wyraźnie widać, że działania rządu powinny zmierzać w kierunku zwiększenia liczby osób niepełnosprawnych zatrudnionych na otwartym rynku pracy, a rząd takich działań, wydaje się, nie podejmuje. Takie jest odczucie niepełnosprawnych.

W roku 2011 rząd nie tylko zaczął zmniejszać wysokość dofinansowania do wynagrodzenia osób niepełnosprawnych, ale również wydłużył ich czas pracy – z siedmiu do ośmiu godzin. Rząd w swojej informacji pisze, że minister zdrowia robi wszystko, co w jego mocy, by zmniejszyć kolejki do lekarzy specjalistów, kolejki na rehabilitację. Stara się, by nowoczesne leczenie obejmowało coraz większą grupę pacjentów. Pewnie dlatego ciągle słyszymy, iż Narodowy Fundusz Zdrowia odmówił kolejnej grupie chorych, kolejnemu choremu prawa do nowoczesnego leczenia, które przyniosłoby pozytywne skutki. Pewnie dlatego na sanatorium chorzy niepełnosprawni czekają w kolejce dwa lata.

Z tego też powodu 75% chorych na stwardnienie rozsiane po otrzymaniu diagnozy przechodzi w ciągu siedemnastu miesięcy na rentę. Jest to najwyższy odsetek wśród mieszkańców Unii Europejskiej. Szanowni państwo, jakiś czas temu zgłosił się do mnie ojciec niepełnosprawnej córki. Dziewczynka jest niepełnosprawna od urodzenia, z ciężkim porażeniem mózgowym i z innymi współtowarzyszącymi schorzeniami. Wymaga ona całodobowej opieki i rehabilitacji.

Rodzice poświęcili się jej całkowicie. Niestety, można powiedzieć, dla niej i dla rodziców skończyła 18 lat i została skierowana do leczenia w zakładach dla ludzi dorosłych, mimo iż swoją posturą przypomina kilkuletnie dziecko. Prośby moje i lekarzy specjalistów z Dziecięcego Szpitala Uzdrowiskowego w Krakowie, prośby psychiatrów i samych rodziców nie wzbudziły w urzędnikach ani krzty współczucia. Mimo monitów lekarzy, że zmiana środowiska może spowodować zaprzepaszczenie dotychczasowych sukcesów rehabilitacyjnych, prośby nie poskutkowały. Znów okazało się, że zły przepis prawa jest ważniejszy od niepełnosprawnego człowieka.

Również osoby korzystające z ośrodków wsparcia, środowiskowych domów samopomocy na podstawie nowelizacji ustawy o pomocy społecznej z 2010 r. zostały zmuszone do partycypacji w kosztach swojego dziennego pobytu w tych ośrodkach. Ustawodawca zapomniał chyba, że większość tych osób to ludzie z przewlekłą chorobą psychiczną, upośledzeni umysłowo, którzy utrzymują się z rent i zasiłków. Ich stan zdrowia nie pozwoli im prawdopodobnie nigdy podjąć pracy zarobkowej.